Prądnik – spływ kajakowy tuż pod domem

Kilka dni temu odwiedziłem kolegę w Kielcach. Zjedliśmy o świcie śniadanko, zapakowaliśmy po butelce wody i ruszyliśmy kajakiem na Nidę. Ładna, meandrująca rzeczka. Po spływie pomknąłem do Krakowa kupić sprzęt. Z okazji pięknego dnia zrobiłem sobie prezent w postaci jedynki górskiej. Wszak najlepsze i najbardziej przydatne prezenty (samochód terenowy, kajak, ponton, jacht, aparat fotograficzny, lornetkę) każdy prawdziwy facet robi sobie sam. Jeszcze tego samego wieczora śmignąłem z trzema wywrotkami Prądnikiem, który uformował piękny jar, w którym mieści się najmniejszy w Polsce park narodowy. Rzeczka to malutka, od 5 do 50 cm głębokości, na 1- 2 m. szeroka, wije się pośród skal i wapiennych ostańców. Dno kamieniste, sporo wodospadów, przewężeń. Pełno zwalonych drzew.

Po kilku dniach zmęczony naradami wrzuciłem kajaczek na samochód, zjechałem kilkaset metrów w głąb doliny, i dokończyłem dzieła: spłynąłem górnym Prądnikiem. Woda miła wartko płynie i niesie szybciutko moją łupinkę. Gdyby nie zwalone drzewa, przed którymi przez lata nieczyszczenia koryta przez pracowników parku narodowego nazbierały się góry śmieci, byłoby strasznie fajnie. Te spływ to coś między Tam Coc, Tatrami a Czarną Hańczą.

 

Polecane przewodniki