Koczowniczy spływ Pisą z Mazur do Warszawy!

Jesienią 2009 roku wybrałem się na Mazury. Ze stodoły sąsiada wytaszczyłem mój ponton, spakowałem na niego sprzęt biwakowy, ciepłe kalesony, zimową czapkę, kuchenkę, prowiant i ruszyłem ... . Z Mamerek/Przystani na Jeziorze Przystań, przez Mamry, Kirsajty, Dargin, Kisajno, Giżycko, Niegocin, kanały łączące jeziora pólnocne z południowymi, Tałty, Mikołajki, Śniardwy, Śluzę Karwik, jezioro Roś i dalej Pisą do Narwi i do Zalewu Zegrzyńskiego.

Mazury jesienią są puste, urokliwe. gdy tylko słoneczko przyświeci, robi się przecudownie. Zimne, wręcz mroźne noce spędzone w namiocie pozwalają się wyciszyć.

O dziwo pełno ptaków można spotkać jesienią na Mazurach: Cała masa czapli siwych, kormoranów, rodziny łabędzie, żurawie.

W nocy zakoczowałem na maleńkiej wysepce na Pisie. Zmieścię na niej ledwo mój namiot i ponton, który wciagnałem na brzeg. Niestety rozbijałem biwak późnym wieczorem i nie zauwazyłem, ze zaraz pod namiotem, na skarpie, dwa bobry wykopaly nory. Gdy tylko zapadł zmrok bobry zaczęły wskakiwać do wody z dużej wysokości. Co kwadrans przez całą noc budziło mnie wyjątkowo głośne chlupanie zwierzaków, które na przemian z wydrą zamieszkującą szuwara wskakiwały do czyściutkiej rzeczki. Jakaż fajna przyczyna nieprzespanej nocy! 

 

 

Polecane przewodniki