Bugiem 2012
Po całonocnym rajdzie po wąskich, krętych i dziurawych drogach Polski wschodniej, tuż po czwartej nad ranem zrzuciłem mój ponton do niewielkiej rzeczki na granicy z Białorusią. Udało się! Tuż przed wschodem słońca byłem już na posterunku – czekałem z aparatem w ręku na wyjątkową o tej porze grę świateł. Widok jest mistyczny: nad wodą unosi się poranna, złowieszcza mgła, gdzieś nad białoruskim, przepastnym i mrocznym lasem pojawia się najpierw łuna świetlna, a po chwili między wysokimi drzewami zaczynają strzelać w moją stronę promienie wschodzącego słońca. Kilka kilometrów dalej, gdy po mgłach nie zostało już śladu, najpierw bóbr przeciął mój szlak i zanurkował, a po kilkuset metrach za zakrętem ujrzałem na piaszczystej plaży nagą rusałkę. Zastanawiałem się, czy to miejscowa wieśniaczka, czy też wakacjuszka zażywała tak nęcącej dla oka porannej kąpieli w rzece, nie spodziewając się rzecznego przybysza. Za dużo tych wrażeń na raz! Zatrzymałem się późnym porankiem przy urokliwym brzegu, zacumowałem mój wehikuł i zapadłem w długi, smaczny sen pod wielką sosną.
Dynamika rzeki
Bug, w odróżnieniu do Warty i Odry, a podobnie jak Wisła, jest rzeką dynamiczną. Pełno w niej mielizn, raf kamiennych, łach, co chwilą trzeba szukać przejścia między wyspami, nierzadko wielkimi. Rzekę trzeba cały czas uważnie czytać. Lornetka okazuje się nieodzownym narzędziem. Chwila nieuwagi i omijamy wąskie przejście między mieliznami wpadając w tarapaty. Czerwone i zielone tyczki czasem pomagają w nawigowaniu. Nie zawsze bowiem przejście najszersze między wyspami jest tym właściwym. Pod mostami budowlańcy i drogowcy zostawili pełno gruzu i oznaczenie bezpiecznego przejścia między przęsłami staje się niebezpieczną pułapką. Nowe mosty wybudowane w ostatnich latach nie posiadają w ogóle takich oznaczeń; państwo polskie widocznie uznało rzeki za część natury, która nie jest przewidziana do żeglugi. Na Bugu są przynajmniej trzy nadzory wodne. Leniwym urzędnikom nie chce się wsiąść do łódki i zaktualizować znaków wodnych. Z drugiej strony może to i lepiej, że jest dziko.
Urokliwy jest przełom Bugu: rzeka meandruje, przyspiesza, rzeźbi cierpliwie wysokie brzegi, które trudno jest zdobyć. Na zakolach pełno piaszczystych plaż. Kilometrami ciągną się brzegi usłane potężnymi drzewami zwalonymi przez pracowite bobry.
Nadbużańskie klimaty
Zaskoczenie wielkie przeżyłem nad Bugiem: Nadbużanie to ludność rzeczna! Nie boją się wody. Budują swoje domy, inaczej, niż nad Wisłą, tuż nad wodą. Ponad dwadzieścia wiosek i miasteczek poszczycić się może łagodnym zejściem do wody. Rarytasem jest panorama Drohiczyna; jedna z najpiękniejszych panoram rzecznych w Polsce!