Jeziorami, kanałami, Pisą i Narwią z Mazur do Warszawy

Trudno jest wskazać odpowiednie miejsce rozpoczęcia szlaku. Odpowiednich miejsc na Mazurach są tysiące. Możemy rozpocząć w zatłoczonych i wulgarnych Mikołajkach. Możemy w ruchliwym Giżycku lub Rucianym.  Możemy też zrzucić wehikuł na pustej, pięknej plaży w magicznej Puszczy Piskiej. Całe młode życie znałem Mazury wyłącznie z kokpitu żaglówki lub z kajaka. Gdy kilka lat temu przemierzyłem wielkie jeziora Mazurskie pontonem, zobaczyłem inne ich oblicze. Nie lepsze. Nie gorsze. Inne.
Koczowniczy spływ Pisą z Mazur do Warszawy

Jesienią 2009 roku wybrałem się na Mazury. Ze stodoły sąsiada wytaszczyłem mój ponton, spakowałem na niego sprzęt biwakowy, ciepłe kalesony, zimową czapkę, kuchenkę, prowiant i ruszyłem ... .

Z Mamerek/Przystani na Jeziorze Przystań, przez Mamry, Kirsajty, Dargin, Kisajno, Giżycko, Niegocin, kanały łączące jeziora północne z południowymi, Tałty, Mikołajki, Śniardwy, śluzę Karwik, jezioro Roś i dalej Pisą do Narwi i do Zalewu Zegrzyńskiego.

Mazury jesienią są puste, urokliwe. Gdy tylko słoneczko przyświeci, robi się przecudownie. Zimne, wręcz mroźne noce spędzone w namiocie pozwalają się wyciszyć.

Pełno ptaków można spotkać jesienią na Mazurach: cała masa czapli siwych, kormoranów, rodziny łabędzie, żurawie.

W nocy zakoczowałem na maleńkiej wysepce na Pisie. Z trudem mieszczę na niej mój namiot i ponton, który wciągnąłem na brzeg. Biwak rozbijałem późnym wieczorem i nie zauważyłem, ze zaraz pod namiotem, na skarpie, dwa bobry wykopały swoje nory. Gdy tylko zapadł zmrok bobry zaczęły wskakiwać do wody z dużej wysokości. Co kwadrans przez całą noc budziło mnie wyjątkowo głośne chlupanie zwierzaków, które na przemian z wydrą zamieszkującą szuwary wskakiwały do czyściutkiej rzeczki. Jakaż radosna przyczyna nieprzespanej nocy!

Tomasz Major, 2009